Jan Śniadecki Jan Śniadecki
886
BLOG

Czy emerytura z ZUS to faktycznie przeżytek

Jan Śniadecki Jan Śniadecki Polityka Obserwuj notkę 29

"Dyskusje o ZUS są płytkie jak sierpniowy stan Wisły" - stwierdza na łamach bankier.pl Krzysztof Kolany - i z werwą zabiera się do pogłębienia tej dyskusji. Niestety jego wypowiedź nie wnosi do debaty zbyt wiele. Kolany powtarza po prostu znane slogany: "emerytury z ZUS będą w przyszłości żenująco niskie", "bankructwo ZUS to kwestia czasu", "nie powinniśmy w ogóle liczyć na ZUS", "najlepiej oszczędzać na własną rękę". Gdzieś między tymi frazesami pojawiają się jakieś dane i wykresy, nie mają one jednak żadnego związku z główną treścią wywodu. Mimo braku jakichś oryginalnych i nowych spostrzeżeń warto jednak przyjrzeć się tej wypowiedzi i spróbować logicznie zakwestionować jej założenia.

Kolany twierdzi więc, że dostatnią starość zapewnia jedynie prywatny kapitał emerytalny, emerytura ciułana na własną rękę, z własnych oszczędności, bez żadnych składek emerytalnych nakładanych przez państwo. Czy tak jest faktycznie? 

Weźmy pod uwage dane przedstawione przez autora. Dzisiaj średnio w Polsce ludzie zaczynają prace w wieku 22 lat, kończą prace w wieku 60 lat i zostają na emeryturze przez lat 20. Minimalna emerytura wynosi dzisiaj 880,45 złotych miesięcznie. Minimalna pensja 1750 zł brutto, z tego 170,80 wynosi składka emerytalna. Gdyby ktoś pracował całe życie za pensje minimalną i odkładał równowartość składki ZUS na jaką emeryture mógłby liczyć w przyszłości? Czy samodzielnie uskładana emerytura będzie wyższa czy niższa od emerytury z ZUS? 

Na początek wyliczmy kapitał uzbierany przez wszystkie lata pracy. Rachunek jest dosyć prosty: (60 - 22) * 12 * 170.80. Całkowity kapitał wynosiłby więc 77 884.8 złotych. Zakładając, że nasz bohater pozostawałby na emeryturze przez 20 lat na jaką miesięczną emeryture mógłby liczyć? 77 884.8 / 20 / 12 = 324 złote. Jasno i wyraźnie widać więc, że uzbierana kwota jest znacznie niższa od gwarantowanej emerytury minimalnej z ZUS.

Oczywiście całe moje wyliczenie nie bierze pod uwagę inflacji (nie bierze też pod uwagę zmian pensji minimalnej). W 2053 roku 324 złote będą miały nieporównywalnie mniejszą wartość niż dzisiaj. Aby w ogóle móc dysponować równowartością 324 złotych w 2053 przyszły emeryt będzie musiał inwestować swoje pieniądze ze stopą zwrotu równą lub wyższą od inflacji. Inwestowanie swoich oszczędności wymaga natomiast pewnej wiedzy. Dla 90% Polaków jedyną znaną formą oszczędzania jest zwykła lokata czy konto oszczędnościowe. Ani jedno ani drugie nie przynosi na ogół zysków wyższych od inflacji. ZUS załatwia sprawe inflacji za nas. Emerytura minimalna jest waloryzowana. Zawsze będzie więc dopasowana do inflacji. 

Poza tym całe to wyliczenie zakłada, że przyszły emeryt będzie w ogóle oszczędzał. Nie trzeba być wybitnym psychologiem lub socjologiem by dostrzec wątłość tej przesłanki. Jeśli człowiek, który zarabia 1286,17 na rękę, dostanie nagle 170.80 złotych zapewne nie przeznaczy ich na oszczędności. Najpewniej pieniądze te pójdą po prostu na bieżącą konsumpcje. Wystarczą jedne duże zakupy w supermarkecie. 

Krzysztof Kolany stwierdza górnolotnie: "Jako zwolennik wolności osobistej i gospodarczej oraz państwa minimum uważam, że państwowy „system emerytalny” jest szkodliwy, ponieważ oducza ludzi odpowiedzialności za własne życie"

Brzmi dumnie i wzniośle. Trudno jednak mówić o wolności za 1286 złotych na rękę. Kolany ma do pewnego stopnia racje. Ci, którzy zrobią te ekstra zakupy w Biedronce zamiast odkładać na emeryture zachowają się nieodpowiedzialnie. Nauczą się też odpowiedzialności za swoje życie kiedy uświadomią sobie, że nie mają za co żyć na emeryturze. Nasuwa się jednak pytanie: co z tego? Co z tego, że będą nieodpowiedzialni? Jedni (na pewno większość) będą nieodpowiedzialni, inni będą odpowiedzialni. Ważniejsze od moralnej oceny ich charakterów jest pytanie: co się stanie z tymi nieodpowiedzialnymi? Kto będzie ich utrzymywał? Zapewne ciężar utrzymania emerytów spadnie na rodzine. Tak wyglądało to w społeczeństwach tradycyjnych. Starsi ludzie znajdowali się pod opieką rodziny. Problem w tym, że taki system jeszcze bardziej obciąża budżety jednostek, człowiek musiałby oszczędzać nie tylko na swoją emeryture ale także na utrzymanie rodziców. 

Spróbujmy spojrzeć na problem z jeszcze innej strony. Ile należałoby oszczędzać miesięcznie by otrzymywać równowartość minimalnej emerytury? Aby móc otrzymywać 880.45 miesięcznie przez 20 lat trzeba by dysponować kapitałem początkowym równym 211 308. To oznacza, że miesięcznie trzeba by odkładać 463.39 zł przez 38 lat. Dzisiaj  aby płacić składke emerytalną w wysokości 463 zł trzeba zarabiać 4750 zł brutto, a więc znacznie powyżej średniej krajowej. Kalkulator ZUS wylicza mi, że gdybym płacił składki w takiej wysokości otrzymywałbym około 1887 złotych emerytury. 

Oczywiście moje wyliczenia są czysto abstrakcyjne i pomijają mnóstwo istotnych kwestii. Powinienem zapewne się odnieść do demografii, zastanowić się nad stabilnością finansową ZUS-u (tylko na marginesie: zdaniem Kolanego ZUS padnie, ale na przykład fundusze inwestycyjne czy firmy są na bankructwo uodpornione, moim zdaniem jest to dosyć naiwne, który dzisieszy fundusz inwestycyjny istniał 38 lat temu? Skąd mam wiedzieć czy fundusz w który inwestuje dziś nie upadnie za kilkanście lat? A jeśli zainwstuje w akcje? Ile z nich faktycznie będzie miało wartość za 38 lat?), nie mam jednak na to czasu. Wydaje mi się jednak, że przedstawiony prosty rachunek w wystarczającym stopniu dowodzi ile tak naprawdę dostajemy od ZUS-u za darmo. Pozostałe argumenty pozostawiam temat na przyszłego posta. 

pseud. i krypt.: J. S.; Krytykiełło Zachariasz; (ur. 29 sierpnia 1756 w Żninie, zm. 21 listopada 1830 w Jaszunach koło Wilna) – polski astronom, matematyk, filozof, geograf, pedagog, krytyk literacki i teoretyk języka, autor kalendarzy i poeta.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka